○Park

 

 

                           ❝ Park

                           ❝ Park

    

Zico 10 years ago
Nadal go obserwowałem. Unikał mojego wzroku i wyglądał na strasznie przybitego. Było mi go szkoda. Przywiązywanie się do mnie nie brzmiało jak dobry pomysł... Jednak nie wierzyłem mu.
- Nie kochasz mnie. - Powiedziałem, nadal cicho. Odwróciłem wzrok i westchnąłem. - To nie miłość. Nie możesz kochać kogoś kogo nie znasz. - Zapatrzyłem się przed siebie, na chodnik i drzewka. Na szczęście akurat nie było nikogo wokół nas. Prawdopodobnie większość ludzi była w pracy lub w szkole. Uśmiechnąłem się delikatnie gdy zobaczyłem wiewiórkę, jednak zaraz mój uśmiech znów zniknął. - Mogę Ci się podobać, możesz mnie lubić ale nie nazywaj tego miłością.
YongGuk [A] 10 years ago
Jedyna rzecza jaka najchetniej bym teraz zrobil to zamknal sie w pokoju i poczekac az mi przejdzie. Porwalem sie na niebezpieczna osobe. Do tego ma swoje babskie humorki i problemy... Mimo to nadal mnie do niego ciagnelo. Nie mialem nawet ochoty myslec o tym zeby sobie w jakikolwiek sposob odpuscic.
Nadal nir patrzylem w strone Zico. Zamknalem spowrtoem oczy probujac sie uspokoic, zachowac wewnetrzna harmonie jaka budowalem wokol siebie. Skupiajac sie wychwytywalem przerozne delikatne dzwieki: cwierkanie wrobli, szum rzeczki, jakies niezidentyfikowane szelesty, ale jednak jedno ucho nadal czuwalo i wsluchiwalo sie w ruch jaki wykonywala osoba siedzaca obok. Jak poruszal reka, wiercil sie, wzdychal. Zdecydowanie mam zbyt czuly sluch. Za bardzo jestem nim przejety. Czuje sie jakbym wpadl w sidla i nie mogl z nich wyjsc. Z tej ciszy wytracil mnie jeo dotyk i pytanie. Westchnalem tylko cicho.
-...Wiesz.. Jestem naprade zbyt kochliwy... Ranie samego siebie.- odparlem rownie cicho jak on zadal pytanie.
Zico 10 years ago
Westchnąłem i pociągnąłem go delikatnie za ramię w stronę ławki. Usiadłem na niej i posadziłem go obok siebie. Obserwowałem go w ciszy. Wyglądał na tak zranionego, że aż mi było przykro. Poklepałem go niepewnie po ramieniu.
- Nie powinieneś mnie najpierw lepiej poznać..? - spytałem cicho.
YongGuk [A] 10 years ago
Powoli spuscilem wzrok by nie patrzec mu juz w oczy. Nie chcialem. Bolalo mnie wszystko a najbradziej serce. Klucie w klatce zdalo sie byc strasznie nieznosne. Dlonie opadly mi melancholijnie w dol zawisajac tak bez ruchu. Pustke jaka mialem w glowie nie umialem niczym apelnic jak tym jednym prostym zdaniem "zostanmy przyjaciolmi" aj... Co jest ze mna nie tak? Czy serio nie moge byc chociaz troche szczesliwy z kims kogo naprawde lubie?
-Ale zdajesz sobie z tego sprawe ze ja Ci spokoju nie dam?- wyszeptalem nadal patrzac w dol unikajac kontaktu wzrokowego. W sumie i racja. Pcham sie w cos glebszego nie znajac czlowieka...
Zico 10 years ago
Spojrzałem na niego niepewnie. Byłem coraz bardziej zagubiony. Musiałem zdecydować, ale nie miałem pojęcia co powinienem zrobić. Nie mogłem zgodzić się na nic głębszego z nim, bo wiedziałem, że związek by wykończył nas obydwu, ale nie mogłem go też zostawić, bo to skończyłoby się równie źle. Uśmiechnąłem się do niego no.
- Zostańmy przyjaciółmi..? - szepnąłem, patrząc mu ciepło w oczy. Miałem nadzieję, że nie złamię mu serca, chociaż wiedziałem, że i tak będzie cierpiał. Miałem nadzieję, że był na to wystarczająco silny.
YongGuk [A] 10 years ago
Wytarlem buzke z lez tak przytulajac sie do niego i nawet nie zwracalem uwagi na to ze co raz ktos przechodzil obok. To teraz nie mialo znaczenia.
-Boli mnie to ze probujesz mnie zbyc mimo ze sie staram i probuje... Jakbys mnie teraz calkiem pdrzucil nie wiedzialbym co ze soba zrobic~- odsunalem sie lekko od niego patrzac mu gleboko w oczy. Ujalem jego poloczki w dlonie i patrzac na jego teraz paczkowaty wyraz twarzy usmiechnalem sie delikatnie. Wygladal teraz slodko... I tak w pore o tym pomyslalem kiedy tu taka powazna sytuacja.... Nie potrafie sie na niego dlugo gniewac. To juz pewne
Zico 10 years ago
Westchnąłem ciężko i przeczesałem jego włosy palcami, głaszcząc go w ten sposób delikatnie. Miałem nadzieję, że to go przynajmniej trochę uspokoi... Nie wiedziałem co robić. Im bardziej starałem się uniknąć ranienia go, tym gorzej wychodziło. Nie chciałem mieszać się w żadne związki, ale unikanie go i uciekanie przed nim chyba miało równie mało sensu. Objąłem go mocno, nadal go głaszcząc. Zamyśliłem się z dość ponurą miną.
YongGuk [A] 10 years ago
Widzialem jego zaskoczenieZ wygladal jakby mu zabrali ciastko a potem spytal mnie. Nic mu nie odpowiedzialem bo sam chcialem znac odpowiedz na to pytanie. Mozliwe ze to dlatego ze jestem kochliwy, a moze to poprostu sprawka Zico? Nie obchodzilo mnie to za specjalnie. Mialem teraz w objeciach ukochana osobe i chcialem to wykorzystac najlepiej jak moglem. Wtulilem sie mocniej dajac upust emocjom ktore wylaly sie cichym placzem. Tak zaciskajac dlonie na jego bluzie teraz nie liczylo sie dla mnie nic innego jak zatrzymanie go dla siebie. Coz teraz wiecej chciec? Nie wiem co sie ze mna dzialo, nogi mialem jak z waty, serce sie nie sluchalo i juz chcialo mi wybic kosci zebrowe kiedy wzialem gleboki wdech, a mieszanina swiezego powietrza i zapachu perfum Zicacza sprawily ze z czasem robilem sie juz spokojniejszy.
Zico 10 years ago
Zamarłem, zszokowany. Gapiłem się na niego i nawet nie zauważyłem jak szeroko moja buzia była otwarta. Tego się nie spodziewałem. Gdyby mi powiedział że mnie lubi to jeszcze, ale...kocha? Czy to nie była przesada?
Gdy przytulił mnie, nadal byłem w szoku jednak otrząsłem się po chwili i westchnąłem ciężko.
- Jak możesz kochać kogoś, kogo ledwo znasz..? - szepnąłem, jednak obiąłem go mocno i przyciągnąłem. Zamknąłem oczy, wtulając się w niego.
YongGuk [A] 10 years ago
Jedyne co mi pozostalo rzucic sie teraz na gleboka wode. Nie wiem co zrobi, nie wiem jaka bedzie reakcja.
-Bo Cie kocham...- tym razem odwazylem sie spojrzec mu w oczy. Stalem tak czekajac jak na sciecie i w sobie tlumilem natloczone emocje. Nie na reke mi to bylo bo po prwnym czasie wybucham.
-Kocham i nie odpuszcze- wyjakalem po chwili i tym razem juz nie moglem wiecej tak stac. Rzucilem sie na niego przytulajac do siebie mocno tak jakby mial mi zaraz zniknac i nie wrocic. I to bylo najgorsze uczucie ze wszystkich. Ta pieprzona bezradnosc i bezsilnosc kiedy najbardziej mi zalezy.
Zico 10 years ago
Stałem w bezruchu i ciszy, obserwując go. Na zewnątrz wydawałem się spokojny, ale w środku czułem się jakby mnie rozrywano na milion kawałeczków. Nie wiedziałem, co zrobić... Nie mogłem patrzeć jak cierpiał przeze mnie, ale wiedziałem, że przyniosę mu tylko jeszcze więcej bólu.
- Czemu? - spytałem nagle, jednak mój głos był spokojniejszy, delikatniejszy. Podniosłem rękę by otrzeć jego łzy, ale powstrzymałem się i ją opuściłem. - Czemu chcesz mi pomóc...?
YongGuk [A] 10 years ago
-Jak niby mialem zrozumiec..? Nie raczysz mi nawet wyjasnic.- kiedy sie zblizyl od razu zamknalem oczy czekajac na najgorsze. Ze powie mi cos prosto w twarz, cos co mnie zaboli. -Nie widzisz tego ze ja Ci probuje pomoc..?- glos mi sie tu zalamal i nawet nie wiedzac kiedy po policzku splynely mi lzy -I chocbys sie schowal w jakiejs jebanej dziurze ja cie znajde, rozumiesz...?- na tym skonczylem swoja wypowiedz nadal nie patrzac mu w oczy. Balem sie teraz patrzec. Zawsze kiedy sie spieram z kims zamykam je albo odwracam wzrok by myslec sercem. Chcialem powstrzymac lzy bo one utrudnialy mi wszystko. Zdradzaly moja wrazliwosc, zdradzaly to ze boje sie utraty bliskiej mi osoby. Pal licho z tym ze znalem go tak krotki okres czasu. Zdazylem sie w nim zakochac.
-Prosze daj sobie pomoc...- wyjakalem i otworzylem na chwile oczy zamykajac je zaraz spowrotem. Byl nadal za blisko. Nerwy mna szarpaly, serce bilo jak szalone, czulem sie jakbym mial zaraz stracic przytomnosc i wiecejdo niej nie wrocic.
Zico 10 years ago
Podskoczyłem gdy nagle usłyszałem krzyk. Podniosłem głowę i spojrzałem na niego z wyrzutem. Skrzywiłem się lekko.
- Nie zrozumiesz. - Warknąłem ostro. Wstałem i podszedłem do niego dosyć blisko, patrząc mu w oczy spod przymrużonych powiek. Nagle poczułem jakąś taką wściekłość, miałem ochotę go uderzyć, ale powstrzymałem się. Stałem tylko tak, z zaciśniętymi pięściami, patrząc na niego i oddychając płytko. Nasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów. Sam już nawet nie rozumiałem, co do niego czułem, ale w tamtej chwili starałem się tym nie zawracać sobie głowy. Wiedziałem, że to powinno się skończyć i ta świadomość mi wystarczała.
YongGuk [A] 10 years ago
Zanim zdazylem dobiec do wejscia parku ten mi uciekl miedzy drzewami i krzakami. Stanalem na dluzsza chwile by zlapac oddech lapczywie napelniajac powietrza w pluca i ruszylem w poszukiwania mojej zguby. Co prawda ta zguba przede mna uciekala ale ja nie mialem zamiaru dawac mu spokoj. W takim stanie w jakim teraz sie znajdowal... Nie. Nie wolno mu byc teraz samemu. Cholernie mi na nim zalezalo i gdyby nagle mi tej mordki i wredoty zabraklo czulbym sie pusty jak plastik albo pustak.
Bieglem przez calutki park przez rzeczke, wzdluz pieknego muru za ktorym rozposcieraly sie drzewa puszczajace juz paki. No tak wiosna sie zaczyna. Mimo ze bylo tak pieknie wokol i slonce swiecilo ja nie ptrafilem sie tym cieszyc. Nie potrafilem bo gdzies zaginela mi teraz wazna osoba. Znalazlem go dopiero kiedy wszedlem na most prowadzacy przez wysepke do drugiej strony parku. Byl jeszcze troche dalej ale juz mialem pewnosc ze tam jest i nic mu nie jest. Jedynie glowe mial spuszczona prawie ze miedzy nogi i przeczowalem ze ma teraz jeden wielki chaos w glowie. Podbieglem blizej tracac juz prawie oddech po takim maratonie po parku. Potemzwolnilem kroku az wkoncu stanalem nie za blisko lawki patrzac na niego i dyszac wsciekly i zly na niego.
-Zwariowales do reszty?!- wydarlem sie na caly glos a zaraz po tym do okola zapadla glucha cisza. Jedynie ptaki wystraszone moim glosem odlecialy w niebieskie niebo, kaczki na rzece zakwakaly i szmer lekkiego wiatru. A ja uspokajajac oddech patrzylem na niego. Z jednej strony chialem go przytulic ale balem sie ze znowu dostanie jakis spazmow, z drugiej strony chcialem mu poslac pare ostrych zjebow, jednak pozostalem na tym ze nic nie mowilem bijac sie ze soba w myslach.
Zico 10 years ago
Wszedłem do parku dość pewnym i szybkim krokiem, mimo swojego stanu fizyczego. Nie oglądałem się za siebie bo bałem się, że idzie za mną. Wolałem nie wiedzieć, wolałem go ignorować. Miałem nadzieję, że może jeśli udam że nie istnieje, przestanie istnieć.
Z jednej strony to było miłe, gdy ktoś się o mnie troszczył, ale... To było złe. Nienaturalne. I wiedziałem, że nie skończy się dobrze. Wiedziałem, że tylko się do niego przywiążę, o ile jeszcze nie byłem przywiązany, i że go zranię. Widziałem, że niby sprawiał wrażenie twardego i silnego, ale tak naprawdę w środku był strasznie wrażliwy. Widziałem, jak rozrywało go od środka gdy tylko widział moje cierpienie... Już pomijając moje uczucia, dużo lepiej dla niego byłoby gdybyśmy po prostu zerwali kontakt. Westchnąłem i przeczesałem swoje włosy dłonią. Czyli jednak nie było dane mi mieć przyjaciela.
Podszedłem powoli do ławki i usiadłem na niej, spuszczając głowę. Yongguk cały czas siedział w mojej głowie... Przeklnąłem i wplotłem palce w swoje włosy, spuszczając głowę jeszcze niżej. Co on ze mną zrobił...? Nie dość że dostałem nagle ataku paniki, pierwszy raz od dawna, to jeszcze nie mogłem przestać o nim myśleć...

Comments

You must be logged in to comment.

ByunnieBaekhyun 9 years ago
Hej, Baekhyun jest nieaktywny od 8 miesięcy, Mogę go przejąć ? :))
Log in to view all comments and replies